Według starego słowiańskiego powiedzenia każdy statystyczny mężczyzna powinien spłodzić syna, posadzić drzewo oraz wybudować dom – nie wnikajmy w tym przypadku w zachowanie odpowiedniej kolejności. O tyle, o ile w przypadku dwóch pierwszych czynności nasza wiedza może się ograniczać do lekcji biologii z poziomu gimnazjum, to jeżeli chodzi o budowę domu musimy jednak być znacznie lepiej przygotowani technicznie celem uniknięcia mówiąc delikatnie: „potknięć”.
BUDOWĘ CZAS ZACZĄĆ
Po wielu nieprzespanych nocach, kłótniach z współmałżonkiem w końcu zapada decyzja – budujemy dom. Na początku należy przebrnąć przez ciężki etap, który składa się z całej gamy papierów i pozwoleń. Później całymi dniami planujemy rozkład pomieszczeń i w kooperacji z architektem powstaje projekt. Wybieramy majstra, kierownika budowy i dopinamy do końca wszystkie pozwolenia.
Czas przystąpić do działania. Kolejne etapy budowy mijają bardzo szybko. Po kilku tygodniach zamykamy stan surowy zatem przychodzi pora na instalacje wewnątrzbudynkowe, tj. wodno-kanalizacyjne, ogrzewanie, wentylacja, elektryka, itd.
Artykuł powstał przy współpracy z firmą Hager Polo Sp. z o.o.Grupa Hager jest światowym liderem w produkcji rozwiązań z zakresu rozdziału energii, automatyki budynku, osprzętu elektroinstalacyjnego oraz systemów prowadzenia przewodów. Więcej informacji na stronie: www.hager.pl |
PRZECHODZIMY DO MERITUM
W moim artykule będziemy się skupiać wyłącznie na instalacji elektrycznej. Pytanie tylko od czego zacząć? I tutaj pojawiają się pierwsze niejasności i wątpliwości. Część inwestorów jest zdania, że instalacja elektryczna to „zło konieczne”. Często słyszałem stwierdzenia:
Proszę Pana, ale u mnie w bloku to były trzy korki i nic tam się nie działo. To po co mi taka duża skrzynka i tyle kabli na ścianach?
I tutaj zaczynają się pewne komplikacje. Trzeba bardzo skrupulatnie i merytorycznie wytłumaczyć inwestorowi istotę instalacji elektrycznej, kwestie bezpieczeństwa mieszkańców domu (trzeba tutaj poruszyć również w wielu przypadkach nierozsądne zachowania dzieci) oraz urządzeń, które będą w domu podłączone do sieci elektrycznej, jak i późniejszą eksploatację. Trzeba tak naprawdę zdobyć zaufanie klienta i uświadomić go o niebezpieczeństwach związanych z oszczędzaniem na instalacjach elektrycznych.
Kolejna mniej istotna sprawa (aczkolwiek niezbędna), która się pojawia po drodze to kwestia finansowa. Przy pierwszym starciu między wyceną instalacji a klientem niemal zawsze dochodzi do konsternacji: Skoro w niektórych przypadkach elektryka to „zło konieczne” to dlaczego inwestor ma aż tyle za to płacić? W końcu po żmudnych, krwawych i męczących negocjacjach wykonawca podaje sobie rękę z inwestorem, po czym zabierają się do pracy.
PROJEKT
Przystępując do wykonawstwa instalacji elektrycznej bardzo pomocną rzeczą jest projekt. Nie mówię w tym wypadku o projekcie architektonicznym/projekcie aranżacji domu tylko o profesjonalnym projekcie instalacji elektrycznej. Mało kto jednak na to się decyduje z uwagi na dodatkowe koszty, które trzeba ponieść.
Profesjonalny projekt instalacji elektrycznej zawiera schemat rozdzielnicy, liczbę obwodów zasilających, dobór poszczególnych zabezpieczeń podparty jest obliczeniami, na rzutach domu naniesione są dokładnie punkty świetlne oraz gniazdkowe jak i instalacje alarmowe oraz teletechniczne.
Projekt taki powstaje przy współpracy z inwestorem. Powinien również być konsultowany z architektem wnętrz, gdyż w większości przypadków projekt aranżacji określa tylko gdzie np. ma być włączane źródło światła, gdzie ma być podpięta kuchenka indukcyjna, ale jak technicznie ma być to zrealizowane już tego nie znajdziemy. Brak komunikacji pomiędzy ekipami technicznymi oraz architektem wnętrz często doprowadza do nieporozumień, a w efekcie do nierozsądnego wykonawstwa, którego już nie sposób cofnąć. Przy własnych budowach często musimy pełnić rolę mediatora, jednak z przyszłego punktu widzenia ten wysiłek niemal zawsze się opłaca. Starajmy się dopilnować jak najwięcej.
WYKONAWCA
W tym rozdziale chciałem poruszyć bardzo delikatny, a zarazem istotny aspekt, jakim jest wybór wykonawcy naszej instalacji elektrycznej. W obecnych czasach konkurencja w tej branży jest ogromna. Niestety, tak jak wcześniej wspomniałem, o wyborze wykonawcy w większości wypadków decyduje „CENA”. Chcąc być konkurencyjnym i wziąć robotę „za wszelką cenę”, wykonawcy schodzą maksymalnie z cen usług elektrycznych. A co za tym idzie? Jakość instalacji elektrycznej się pogarsza.
Chcąc zaoszczędzić, wykonawcy przede wszystkim „optymalizują” ilość obwodów, tj. więcej odbiorników zasilanych jest z jednego zabezpieczenia, ograniczają ilość punktów świetlnych oraz gniazdkowych, na optymalizacji również cierpi rozdzielnia elektryczna. Stosowanie tanich komponentów i wykonawstwo instalacji przez osoby nie do końca kompetentne w praktyce nie prowadzi do oszczędności, rodzi natomiast ryzyko problemów. To wszystko przekłada się na późniejsze bezpieczeństwo jak i jakość eksploatacji instalacji elektrycznej.
W każdym mieście jest grupa elektryków-emerytów, którzy chcąc dorobić sobie parę złotych do emerytury świadczą „usługi elektryczne”. Wycena takich ekip jest stosunkowo tańsza od elektryków profesjonalnych. Jednak jakość prac pseudo-fachowców pozostawia dużo do życzenia. Obietnica niskiej ceny przesłania Inwestorowi formalne wymogi aby instalacja była wykonana w zgodzie z obowiązującymi przepisami i wymaganiami norm. Kwestia czy instalator posiada nie tylko doświadczenie, ale również wymagane uprawnienia branżowe może schodzić na dalszy plan. Dobry bo tani? Czy aby na pewno? A kto odpowie za nieprawidłowości w działaniu instalacji, nie wspominając o ryzyku porażenia prądem elektrycznym lub ryzyko powstania pożaru?
Pozwolę sobie tutaj przytoczyć pewien przykład z życia. Jakiś czas temu mój kuzyn – stolarz poprosił mnie w imieniu inwestora o wykonanie przeróbek elektrycznych (tzw. chałtura) w pomieszczeniu kuchni, z uwagi na zmianę aranżacji wnętrza przez architekta (tu należy jeszcze dodać, że większość elektryków „kocha” projektantów wnętrz 🙂 ). Wiązało się to z przeniesieniem wszystkich istniejących punktów gniazdkowych oraz większości oświetleniowych. Zajechałem do tego pięknego, wielkiego domu (ok. 250m2 powierzchni). Dogadaliśmy na miejscu wszystkie szczegóły z klientem, po czym zabrałem się do realizacji. Pierwsza rzecz, którą musiałem zrobić przystępując do prac to wyłączenie zasilania w obwodach pomieszczenia kuchni (szerzej o kwestiach #BHP patrz artykuł: Elektryka prąd nie tyka. Na co należy zwracać szczególną uwagę przystępując do prac elektrycznych?). Zapomniałem jeszcze dodać, że był to nowobudowany dom, instalacja elektryczna była już wykonana, a został tylko biały montaż. Inwestor wskazał mi pomieszczenie gdzie znajduje się rozdzielnia główna tego wielkiego domu. Niestety doznałem wstrząsu (nie elektrycznego – BHP to moje drugie ja). Moim oczom ukazała się mikro-rozdzielnia 2×12 modułów z jedną różnicówką na cały dom! Kolejne przyczyny mojego zaskoczenia to brak ogranicznika przeciwprzepięciowego, brak wyłącznika głównego, brak kontroli obecności zasilania. Do niektórych „Esów” podpięte były po 3 obwody, no i oczywiście ogólna ciasnota. Całość była wykonana jedynie dla sztuki i cięcie kosztów widoczne na każdym kroku. Klient nie był świadomy wad tej instalacji, bo się na tym po prostu nie znał. Udało mi się go przekonać, żeby zmodernizować tę rozdzielnię. Wiązało się to z dostawieniem obok drugiej rozdzielni wyposażonej w ogranicznik przeciwprzepięciowy, różnicówki, kontrolę zasilania, no i co ciekawe docelowo znalazł się tam zasilacz od domofonu, bo wykonawca instalacji założył, że będzie on wisiał w skrzynce na płocie 🙂 No ale wróćmy do Wykonawcy.
Dlaczego to on nie przerobił rozdzielni, co się z nim stało? Otóż został wyrzucony przez Inwestora z budowy z uwagi na fakt, iż rozpoczął „instalację” gniazdek i łączników wypiwszy ósme piwo. Trzeba przyznać, że ten „elektryk” miał zdrowie bo jeszcze w miarę płynnie chodził. Finał był taki, że sam dokończyłem instalację elektryczną do samego końca.
Pojawia się teraz pytanie. Dlaczego inwestor zlecił wykonanie instalacji elektrycznej dla Pana Zdzicha – emeryta? Odpowiedź jest prosta – był najtańszy. Reasumując ten rozdział. Starajcie się wybierać Wykonawców sprawdzonych i z polecenia. Proście o referencje. Najlepiej, żeby mieli własną działalność i wystawili Wam rachunek za robotę, fakturę. Żebyście mieli jakikolwiek punkt zaczepienia w przypadku późniejszych ewentualnych roszczeń, żebyście mogli się ubiegać o naprawy gwarancyjne. Wielu profesjonalnych wykonawców preferuje również zawarcie wszelkich informacji odnośnie zakresu prac w umowie.
Podsumowanie
Podsumowując mój artykuł chciałem Wam przede wszystkim zwrócić uwagę na aspekt ważności instalacji elektrycznej przy budowie domu. Jest to instalacja, której nie „widzimy”. Schowana jest gdzieś w ścianach pod warstwą tynku i farby, lecz płynie nią prąd, z którego korzystamy każdego dnia, z którego korzystają nasze dzieci. Bądźmy świadomi niebezpieczeństw, które za sobą niesie nieumiejętne wykonanie instalacji. Wy nie musicie się na tym znać, ale bezpieczeństwo całej rodziny będzie zależało od znalezienia dobrego, sprawdzonego wykonawcy elektryka. Nie sugerujmy się tylko ceną przy jego wyborze. Przemyślmy wszystko dobrze. Zlećmy wykonanie projektu. Pamiętajmy, że kolor ścian, meble możemy w bardzo łatwy sposób zmienić. W przypadku wymiany instalacji elektrycznej wiąże się to już z ogromnymi nakładami finansowymi. Życzę Wam samych dobrych wykonawców, przemyślanych instalacji oraz niskich rachunków za energię elektryczną.