Sytuacja z dziś. Kolega z pracy zwrócił uwagę na dym unoszący się w jego warsztacie i przyszedł z pytaniem czy nie pali się gdzieś instalacja elektryczna w zakładzie? Wstępna weryfikacja kamerą termowizyjną i wyszło na jaw, że pali się, ale jego plecak.

Zapalił się akumulator od e-fajki. Cały zakład mógł pójść z dymem zaraz po plecaku, bo dosłownie obok stały substancje łatwopalne.