Blisko 200 spalonych opon, 3 przewrócone słupy, brak prądu i ranny strażak – to bilans pożaru, który wybuchł w Tychach (woj. śląskie) w nocy w Wielką Sobotę.
Informację o pożarze w pobliżu ulic Urbanowickiej i Głównej w Tychach strażacy otrzymali około godz. 22. Dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach tłumaczył, że w ogniu stanęły składowane tam nielegalnie opony.
– Leżały pod słupem wysokiego napięcia. Z powodu wysokiej temperatury słup zaczął się zginać i pociągnął za sobą dwa sąsiednie słupy. Wszystkie się przewróciły – tłumaczył dyżurny.
Na miejsce wezwano 11 zastępów straży pożarnej. Podczas działań ranny został strażak. Lekko poraził go prąd. Trafił do szpitala. Na szczęście po badaniu okazało się, że nic mu się nie stało – dodał dyżurny.
– Był to stos opon, około 200, które właściciel pola składował obok słupa wysokiego napięcia – mówiła obecna na miejscu policjantka z komendy w Tychach.
Brak prądu
Jak podała straż pożarna, uszkodzone zostały linie wysokiego, średniego i niskiego napięcia.
Przez zerwane linie około 400 mieszkańców nie miało prądu. Pogotowie energetyczne zadbało o to, żeby te osoby miały stały dostęp do energii. W kilku miejscach stoją agregaty, jednak usterka jest cały czas naprawiana.
Według straży pożarnej i policji, opony mogły zostać celowo podpalone. – Na miejscu jest biegły sądowy z zakresu pożarnictwa, który bada przyczyny pożaru. Nie wyklucza on możliwości podpalenia w tym miejscu – informowała policjantka.