Opony podnośnika stanęły w ogniu po tym, jak operator zbliżył się do napowietrznej linii energetycznej.

Operator podnośnika zachował się rozsądnie odsuwając się od elementów sterujących i czekał na pomoc. Na filmie widać, że czeka również reszta ekipy z gaśnicami na ziemi (aż zostanie odłączone zasilanie).

Trzeźwa ocena sytuacji prawdopodobnie zapobiegła tragedii i nikt nie ucierpiał podczas incydentu. Szkoda, że zabrakło rozsądku wcześniej, kiedy ktoś w ogóle zdecydował o przeprowadzeniu prac na tej zwyżce w pobliżu czynnej linii…