Takimi słowami mógłbym rozpocząć tę treść. Muszę jednak podkreślić, że jest ona obiektywna i oparta wyłącznie o własne doświadczenia. Zapewniam też, że nie jest to materiał sponsorowany, choć mój nie ukryty zachwyt tym przyrządem może być tak odbierany. Nie będę się starał przekonać Cię jak bardzo będziesz z niego zadowolony. Mam jednak nadzieję, że poniższa treść pomoże Ci dokonać świadomego wyboru.
Przez lata używałem wskaźników dwubiegunowych, także tych flagowych, różnych producentów. O ich wyższości nad wskaźnikami jednobiegunowymi chyba nie muszę Cię przekonywać. Większości jednak czegoś brakowało, nie działało tak jak bym się tego spodziewał lub po prostu były mało funkcjonalne.
Z pewnością znasz problemy, miałeś je sam lub o nich słyszałeś: ze sztywnymi jak imieniny u teściowej przewodami łączącymi sondy, z łamiącymi się końcówkami sond jak kruche ciasteczka na Wielkanoc czy pękającymi jak stara dętka w rowerze przewodami łączącymi sondy, po których wskaźnik staje się bezużyteczny i nadaje się do utylizacji. Tak było… aż do czasu.
Zgodnie z powiedzeniem że “nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki” tym razem mój wybór padł na MET1000. Kiedy zdecydowałem się na jego zakup, nie ukrywam, nie byłem przekonany. Byłem raczej pełen obaw, że znowu historia się powtórzy, jednak tak się nie stało.
Założeniem zakupu narzędzia tej klasy jest dla mnie jego niezawodne działanie przez lata. Tutaj zwracam uwagę, że z tą niezawodnością u innych producentów bywa różnie.
Jeżeli lubisz przed zakupem zapoznać się z instrukcją obsługi, którą wraz z kartą katalogową znajdziesz na stronie https://pl.megger.com/all-in-one-true-rms-electrical-tester-met1000-1, to z pewnością zauważysz, że jest ona bardzo szczegółowa. Znajdują się w niej wszystkie możliwe informacje, których możesz oczekiwać jako przyszły użytkownik. Mi osobiście brakuje spisu treści, który przeważnie daje odpowiedź o wszystkich dostępnych funkcjach urządzenia. Fajnie byłoby też znaleźć informacje o zakresach pod opisem każdej z funkcji. Nie trzeba by przewijać do końca instrukcji aby dojść do danych technicznych, które są tam właśnie przedstawione. To drobiazgi, które nie wpływają na pracę samego urządzenia – ot, luźne spostrzeżenie względem tego czego można by chcieć.
Poza tym instrukcja jest bardzo czytelna i bardzo szczegółowa, co zresztą jest charakterystyczne dla Meggera.
Odpudełkowanie
W zestawie znajdziesz dwie sondy ostrzowe (czarną L1 i czerwoną L2), nakręcane końcówki do gniazd wtykowych oraz izolowane osłonki na ostrza. Sondy są połączone z przewodem w sposób trwały, nie są one odłączane od przewodu. Na przewodzie sondy L1 dodatkowo znajdziesz zatyczkę gumową, którą możesz dodatkowo zabezpieczyć końcówki sondy. Same przewody są zakończone wtykami bananowymi bezpiecznymi fi 4mm.
Producent dodaje też baterie, dzięki czemu po wyjęciu wskaźnika z pudełka i ich zainstalowaniu (będzie do tego potrzebny wkrętak PZ1) otrzymujesz przyrząd gotowy do pracy i nie musisz szukać baterii w popłochu aby dokonać pierwszego uruchomienia 😉
Kilku słów uznania trzeba poświęcić na futerał w formie kabury. Jest bardzo poręczny i praktyczny, umożliwia mocowanie do paska w spodniach lub z boku plecaka czy torby. Jako że nie lubię sprawiać wrażenia kowboja, rodem z dzikiego zachodu jak Lucky Luke, to preferuję to drugie rozwiązanie.
Szczególną uwagę trzeba zwrócić na konstrukcję. Już przy pierwszym kontakcie widać, że wyróżnia się ona znacznie na tle innych konkurencyjnych, podobnych przyrządów. Choć to podobieństwo jest bardzo względne. Obudowa w klasie IP65 sprawia, że przyrząd ten jest przystosowany do pracy w trudnych i wymagających warunkach. Jego konstrukcja jest bardzo przemyślana i nie sprawia wrażenia przypadkowej, podyktowanej walorami estetycznymi, jak ma to miejsce w konkurencyjnych produktach. Można odnieść wrażenie, że Megger konsultował konstrukcję i funkcje z przyszłymi użytkownikami. Zasilanie realizowane jest przez dwie baterie AAA. Nie oznacza to, że bez nich wskaźnik staje się bezużyteczny.
Do ideału brakuje możliwości powieszenia samego wskaźnika na korycie kablowym czy szynie TH, np. za pomocą dodatkowego akcesorium. Sprawiłoby to, że praca z tym wskaźnikiem w szafach rozdzielczych i sterowniczych byłaby jeszcze wygodniejsza. Można sobie z tym poradzić we własnym zakresie, jednak takie rozwiązanie systemowe byłoby pożądane.
Na początku, nie bez powodu, przypomniałem z jakimi problemami można się mierzyć podczas normalnej eksploatacji przyrządów innych producentów, z którymi zresztą sam miałem bezpośrednią styczność. Problemy te zostały rozwiązane w MET1000.
Megger pokazał, że się da i rozwiązał je w najprostszy możliwy sposób. Sondy, a więc element najbardziej podatny na uszkodzenia, są wymienne. Podłączane do wskaźnika za pomocą standardowych bezpiecznych wtyków bananowych fi 4mm, które są umieszczone na miękkich i elastycznych przewodach. W ten sposób zostały wyeliminowane wszystkie wady konstrukcyjne znane mi z innych modeli różnych producentów. Choć nie znam i nie słyszałem o jakichkolwiek sytuacjach uszkodzenia sond czy przewodów w MET1000, to w razie potrzeby można je dokupić oddzielnie i nie za miliony monet.
Na marginesie: Będąc przy zakupach nie sposób nie zauważyć, że Megger nie prowadzi sprzedaży bezpośredniej, nie ma stricte własnego sklepu, a cała sprzedaż odbywa się przez partnerów handlowych. Nie zmniejsza to jednak dostępności elementów zamiennych i możliwości ich zakupu.
Mocowanie sond pomiarowych jest bardzo sprytnie rozwiązane. Można je “zespolić” ze wskaźnikiem zarówno w pozycji pomiarowej jak i transportowej. W tej pierwszej szerokość sond odpowiada szerokości 19 mm, a więc szerokości między otworami standardowych gniazd wtykowych.
Mocowanie polega na zatrzaśnięciu sond w chwycie od spodu wskaźnika – są one specjalnie wyprofilowane do tego celu. Dotyczy to zarówno pozycji transportowej jak i pomiarowej. Zatrzask jest tak skonstruowany, że sztywno utrzymuje sondy pomiarowe w pozycji roboczej, ale jednocześnie na tyle elastycznie, że nie ma konieczności siłowania się z nimi aby je odłączyć.
Można ich też używać swobodnie w zakresie do 150 cm między sobą, przy czym wspomniana odległość jest graniczną odległością między dwiema sondami, przy której można nimi swobodnie operować. Prawdopodobnie jest to jedyne takie rozwiązanie na rynku.
Sam wskaźnik jest wyposażony w ogranicznik chwytu, który w sposób naturalny zapobiega przesuwaniu dłoni niebezpiecznie blisko w kierunku badanego obiektu. Jest bardzo wygodny, pozwala pewnie trzymać wskaźnik nawet w przeciętnej wielkości dłoni. Dostęp do przycisków funkcyjnych jest swobodny i nie wymaga użycia drugiej ręki.
Podświetlenie obszaru roboczego nie jest byle jakie ani umiejscowione byle gdzie. Tutaj znowu mamy potwierdzenie, że konstrukcja wskaźnika jest przemyślana. Umiejscowienie podświetlenia nie powoduje rzucania ostrego cienia mgły na obszar, który ma zostać oświetlony. Światło jest tam gdzie jest potrzebne i być powinno, a nie gdzieś z boku czy od spodu, jak to ma miejsce u innych producentów. Bajer, który początkowo mógłby wydawać się zbędny, patrząc na doświadczenia z produktami innych producentów, w rezultacie w takiej formie jest niezwykle użyteczny. Niby drobiazg, ale jak ważny w warunkach ograniczonego oświetlenia.
Diody są matowe, podświetlone równomierne i nie oślepiające. Podświetlenie wyświetlacza również jest dobrze dobrane, równomierne i nie zagłusza wyświetlanych wartości. Są to rzeczy realnie podnoszące komfort pracy, który dla mnie jest bardzo ważny.
Pomiar napięcia
Pomiar napięcia jest podstawowym zadaniem tego typu przyrządu. W przypadku MET1000 jego zakres sięga aż do 1000V zarówno AC jak i DC. W normalnym trybie pracy, z zasilaniem bateryjnym, wskaźnik będzie reagował na napięcie powyżej 6V (7V DC). Gdy baterie zostaną rozładowane lub ich nie będzie, wskaźnik nadal będzie wskazywać napięcie w sposób prawidłowy, jednak powyżej 35V (45V DC). Jest to o tyle istotne, że nie utracisz podstawowej funkcjonalności mimo braku zasilania bateryjnego.
Wskaźnik umożliwia pomiar napięcia DC, wskazując przy tym polaryzację dla sondy L2 (czerwonej). Wynik jest prezentowany w sposób tradycyjny na wskaźniku z matowych i bardzo wyraźnych diod, na których nadrukowane są poszczególne napięcia. Dokładniejszy pomiar jest przedstawiany na podświetlanym wyświetlaczu.
Uruchomienie wskaźnika do pomiaru napięcia odbywa się automatycznie w chwili przyłożenia sondy do obiektu z potencjałem. Wysokość potencjału, który wybudzi wskaźnik, jest uzależniona od tego czy mamy sprawne baterie zainstalowane w przyrządzie, o czym pisałem wyżej.
Istnieje również możliwość wyłączenia dźwięku. Opcja ta działa tylko dla dwubiegunowego testu napięcia. Dla innych funkcji – niestety nie.
Typowym rozwiązaniem w tego typu przyrządach jest wskaźnik jednobiegunowy potocznie zwany “neonówką”. Za jego pomocą sprawdzisz obecność napięcia, ale bez uwzględniania jego wartości. Sygnalizacja tego stanu odbywa się poprzez podświetlenie stosownego znaku ostrzegawczego oraz powtarzalny sygnał akustyczny, którego zresztą wyłączyć się nie da.
Pomiar prądu i inne funkcje wskaźnika
Niespotykanym rozwiązaniem w takich urządzeniach jest pomiar prądu. Rozwiązanie jakie zostało tu zastosowane, a więc widełki zamiast tradycyjnych cęg jest bardzo praktyczne. Umożliwia pomiar prądu do 200A w warunkach bardzo ograniczonej przestrzeni bez kombinowania, odginania przewodów i innych zabiegów.
Jeżeli pracujesz przy instalacjach automatyki budynkowej to z pewnością wiesz jak przydatną funkcją jest test ciągłości. W połączeniu z możliwością, niezależnie od wskaźnika, rozstawienia sond staje się narzędziem pierwszego kontaktu przy diagnostyce awarii.
Podobnie jak pomiar napięcia samoczynnie wybudza wskaźnik ze stanu uśpienia.
Jest sygnalizowany dźwiękiem oraz optycznie za pomocą kontrolki Rx i powoduje automatyczne włączenie wskaźnika. Obsługuje rezystancję poniżej 1,8 Ω. Co ważne, działa prawidłowo i bezzwłocznie, także w przypadku kiedy na badanym obiekcie występuje potencjał.
Dla ciekawskich dodam, że test ciągłości odbywa się napięciem stałym ok. 0,9 V.
Z innych funkcji, które znajdziesz na pokładzie MET 1000, nie sposób pominąć niezmiernie przydatną funkcję rozpoznawania kierunku wirowania faz czy uruchamiany z przycisku tradycyjny omomierz z zakresem do 50 kΩ. Docenisz je zwłaszcza, jeżeli wykonujesz zadania w zakresie szeroko pojętego utrzymania ruchu.
Wszystkie wskazywane wartości na wyświetlaczu możesz zatrzymać po naciśnięciu przycisku HOLD. Jest to bardzo przydatna funkcja, często spotykana również w innych konstrukcjach. W połączeniu z ergonomią umożliwia ona swobodne zamrożenie wartości na wyświetlaczu w miejscu gdzie bezpośredni odczyt nie jest możliwy lub skrajnie utrudniony.
Natomiast próżno tu szukać gadżetów, jakimi inni producenci próbują skusić do zakupu przez napakowanie nimi własnych produktów, takich jak wyzwalanie RCD przez dużą rezystancję czy zakres pomiaru rezystancji do kosmicznych wartości. Trzeba być świadomym, że są to jedynie gadżety. Do badania RCD jak i rezystancji powyżej 50 kΩ skłaniałbym się do użycia przyrządów do tego przeznaczonych.
Na pierwszy rzut oka największą przeszkodą może Ci się wydawać jego cena. Zapewniam jednak, że cena nie przekracza satysfakcji z jego jakości i możliwości. Megger pokazał, że można stworzyć profesjonalny przyrząd najwyższej klasy w cenie nieznacznie odbiegającej od pozostałych flagowych przyrządów innych producentów.
MET1000 używam już od jakiegoś czasu i jak do tej pory nie miałem żadnych negatywnych doświadczeń z nim związanych.
***
Ze względów bezpieczeństwa przypomnę, że wszystkie przyrządy tego typu nie sygnalizują braku napięcia na obiekcie, a jedynie wskazują czy takie napięcie jest.
Dlaczego zwracam Ci na to uwagę? Ponieważ jeżeli w przypadku uszkodzenia lub awarii, w wyniku której na obu przewodach, do których zostaną podłączone sondy, pojawi się napięcie, wskaźnik nie wskaże, że ono występuje – wskaże jedynie różnice potencjałów między dwiema sondami. A że różnica może wynosić 0, może to nie świadczyć o braku napięcia na obiekcie.