Ten mały piździelec to niedoceniany bohater każdej instalacji elektrycznej. Ratuje dupę każdego pierdolonego gówna podłączonego do gniazdka albo wkręconego w klosz przed niedojebaniem mózgowym jego właściciela.
Często zdarza się że jakiś pawian wpadnie na genialny pomysł: „Czemu by nie podłączyć wszystkich urządzeń w domu do jednego gniazdka. W końcu po co są kurwa listwy rozdzielające?”. Niestety nie ma chuja, żeby zazwyczaj chujowo dobrane przewody nie dostały wtedy po piździe. Wszystkie te gówna razem wzięte zasysają tyle prądu, że przepierdolić tyle amperów przez przewód to jak próbować przecisnąć chuja przez słomkę. Wtedy do akcji wkracza nasz mały kamikadze. Sam jeden, niczym Sasha Grey, przyjmuje cały strzał na mordę.
Niby to tylko kawałek pierdolonego drutu zasypany piaskiem i wpierdolony w ceramiczną obudowę, ale kurwa, ten skurwysyn poświęca swoje życie, więc należy mu się szacunek!